Myślę, że każdy z nas miał w swoim życiu taki okres gdy czuł, że właśnie otrzymał jakąś szanse, dzięki której sprawy zaczną układać się lepiej, bądź też otworzy się sposobność do odczuwania większej radości i satysfakcji. Określenia na tego typu sytuacje są bardzo różne, niektórzy nazywają to szczęściem inni przypadkiem, czasem też nazywamy to fartem bądź zrządzeniem losu. Jeszcze inni nazywają to przeznaczeniem lub też mówią, że po prostu im się "trafiło". Najczęściej szanse które nam się przydarzają są dla nas bardzo czytelne np. dostaliśmy awans w pracy i zamiast być pracownikiem najniższego szczebla, wchodzimy na stopień kierowniczy lub też chcemy kupić jakiś szczególny przedmiot i znajdujemy ofertę sprzedaży dotyczącą pożądanej przez nas rzeczy, w bardzo atrakcyjnej cenie. Jak jednak dostrzegać szanse które z pozoru są niedostrzegalne? Jak zauważać coś co może mieć niebagatelny wpływ na nasze życie? 


Podstawą jest wiara

"Wierzyć to znaczy otrzymać" - Być może słyszałeś już to stwierdzenie w tej samej bądź innej formie. Oddaje ono istotę rzeczy. Tym stwierdzeniem nie odkrywam Ameryki, już Jezus mawiał "Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze "Przesuń się stąd tam" i przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was". Chciałbym też podkreślić, że nie ważne jest czy wierzysz w Boga, siłę wyższą czy odbierasz wszystko ściśle naukowo i uznajesz Prawo Przyciągania. Chodzi o niezachwianą wiarę. Mówiąc "wiara" nie mam na myśli wiarę w konkretne wydarzenie, w zaistnienie konkretnych okoliczności. Wiele osób pragnie otrzymać jakąś konkretną rzecz, bądź przyciągnąć do swojego życia konkretne uczucia (np. miłość, manifestującą się poprzez związek) i koncentrują swoje myśli, ściśle na obranym celu. To dobry sposób jednak mam co do niego pewne spostrzeżenia. Moim zdaniem jeśli nie odczuwasz absolutnej wiary w każdym momencie swojego życia, to ciężko będzie Ci uwierzyć na zawołanie w momencie wizualizacji. Jeśli masz w sobie wiarę to towarzyszy Ci ona na każdym kroku, jeśli nie masz w sobie wiary to próba generowania jej na potrzeby chwili będzie oszukiwaniem samego siebie a o ile Twój umysł jest łatwy do przechytrzenia to Twoja podświadomość nie da sobie wmówić czegoś, co nie jest prawdą. 

Jak wierzyć by uwierzyć?

W.Clemente Stone wymyślił doskonałe określenie dotyczące, wiary a mianowicie nazwał to "Odwróconą paranoją". Polega to mniej więcej na tym, że Stone, odczuwał że świat na każdym kroku spiskuje tylko po to by było mu lepiej. Każde wydarzenie w jakim brał udział, nawet jeśli toczyło się inaczej niż pierwotnie zakładał, odbierał jako część spisku który ma doprowadzić go do sukcesu, dlatego nie przejmował się "porażkami" czy "błędami" bo odbierał to jako jasny komunikat o treści "Bóg przygotował dla mnie coś lepszego". To wspaniałe podejście. Pomyśl, jak wiele szans w Twoim życiu pojawia się na każdym kroku. Z pewnością każdy z nas miał przemyślenia typu "Gdybym wtedy nie zrezygnował to dziś byłbym w innym miejscu swojego życia" albo "Gdybym wtedy gdy czułam, że już go nie kocham odeszła, dziś byłabym w zupełnie innej rzeczywistości". Los podsuwa nam niezliczoną ilość szans na zmianę swojej rzeczywistości, jednak ignorujemy te znaki. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że brakuje nam wiary. Wydaje mi się, że to jest odwieczny problem ludzi związanych z Prawem Przyciągania którzy mimo, że praktykują to nadal nie otrzymują założonych rezultatów. Jeśli posiadamy odpowiedni iloraz inteligencji, jesteśmy w stanie zrozumieć wszystko z teoretycznego punktu widzenia. Uniwersalna Prawda a więc i Prawo Przyciągania ma to do siebie, że jest prosta dla zrozumienia dla wszystkich, nie ważne czy skończyłeś studia, jesteś prezesem w dużej firmie czy też masz 16 lat i nadal się uczysz czy też wychowałeś się w dżungli gdzieś w Afryce i polowałeś na węże. Te proste zasady są do pojęcia dla absolutnie każdej osoby, która jest w stanie wyciągać wnioski. Jednak bez wiary, cała wiedza którą posiadamy jest bezużyteczna. Jeśli chodziłeś na kursy jazdy samochodem to być może pamiętasz uczucie gdy odbywałeś pierwsze godziny za kierownicą samochodu. Każdy Twój ruch był przemyślany, asekuracyjny, mimo że wiedziałeś jak zmieniać biegi to czasem zdarzało Ci się spojrzeć na skrzynie biegów, bądź też sprawdzić czy Twoje stopy leżą na odpowiednich pedałach. Twoja jazda nie była płynna, nie robiłeś tego naturalnie. Po dwóch godzinach jazdy na kursie, wysiadałeś zmęczony psychicznie, gdyż przez cały ten czas Twoja koncentracja była na niezwykle wysokim poziomie. Jednak gdy zdałeś egzamin i otrzymałeś już dokument uprawniający Cię do jazdy i zacząłeś dużo podróżować, wszystkie Twoje ruchy zaczęły być automatyczne. Nie myślałeś już czy pedał najbardziej na lewo to pedał gazu czy sprzęgło. Nie musiałeś zerkać już na skrzynie biegów. Ufałeś, że robisz wszytko tak jak należy, działałeś jak na autopilocie. Dlaczego podałem ten przykład? Bo właśnie to daje nam wiara. Możliwość działania jak na autopilocie ( w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Gdy wierzysz, że świat spiskuje ku temu by było Ci jak najlepiej, zaczynasz dostrzegać to co do tej pory było niedostrzegalne. To jak poszukiwanie prezentu, wiesz że nadchodzą święta a Twoi rodzice zakupili już prezenty pod choinkę, zaczynasz szukać a to w szafie a to za łóżkiem... Dostrzegasz możliwości. 

Uwierz, że Twój prezent już na Ciebie czeka i otwórz szeroko oczy, bo być może leży tuż pod Twoimi nogami!

Moim zdaniem, nauka o Prawie Przyciągania powinna zaczynać się od poznania samego siebie. Wszelkie kłopoty jakie napotykamy w drodze do realizacji naszych marzeń, najczęściej sprowadzają się do jednego - problemów z akceptacją tego kim jesteśmy i tego co nam się przydarza. Jeśli nie nauczymy się dodawać lub mnożyć to trudno będzie nam obliczać potęgi danych liczb. Dlatego warto zajrzeć wgłąb siebie i odnaleźć swoje własne niezmącone "ja" pośród wszystkich myśli, przekonań, uwarunkowań. Szerzej ten temat opiszę w oddzielnym temacie.

Wykorzystywanie szans - Co dziś udało mi się przyciągnąć

Podam dwa przykłady na to jak w moim przypadku zadziałało dziś Prawo Przyciągania. Obydwa te przykłady odnoszą się do wiary, jednak jeden dotyczy siły wizualizacji a drugi wykorzystywania swoich szans. 

Przykład pierwszy : Telefon

Dwa lub trzy dni temu postanowiłem, zmienić mój dotychczasowy telefon. Nigdy nie przywiązywałem wagi do tego przedmiotu, służył mi tylko do pisania smsów oraz dzwonienia, jednak jako że obecny telefon zaczął mi odmawiać posłuszeństwa, postanowiłem że pójdę z duchem czasu i kupię telefon bardziej zaawansowany technologicznie (system android, dotykowy ekran itp.). Przeglądałem na allegro oferty różnych telefonów aż w końcu znalazłem ten który najbardziej mnie interesował i postanowiłem go kupić. Gdy już miałem go zamawiać, do głowy przyszła mi pewna myśl, że może warto się wstrzymać, że może znajdę taki sam telefon ale w sklepie stacjonarnym w Warszawie (wysyłka była dość droga). Minęło dwa dni. Nagle, wieczorem odwiedza mnie moja mama, rozmawiamy z 30 minut gdy nagle wyciąga z torebki... Telefon który chciałem zamówić i zaczyna mówić "Sprawdź może co to za telefon. Moja koleżanka niedawno go kupiła ale dostała nowy i sprzedała mi go za 50 zł. Warto było?" a ja otworzyłem oczy ze zdumienia. Był to dokładnie ten sam telefon który oglądałem na allegro, miał ten sam kolor, ten sam model. Mina mojej mamy gdy powiedziałem do niej w szoku "Ty wiesz co mi przyniosłaś?!" była bezcenna. To dowód na moc wizualizacji oraz wiarę w swoją intuicję i pojawiające się "głosy" w naszej głowie. 

Przykład drugi : Spotkanie z Jackiem Canfieldem 

Kliknij w obrazek aby kupić tą książkę
Jakiś czas temu trafiłem na pewne forum związane z Prawem Przyciągania (możliwe, że dotarłeś na ten blog właśnie poprzez to forum). Pewnego razu, zauważyłem na nim ofertę od użytkowniczki która chciała oddać zestaw książek związany z Prawem Przyciągania i nie tylko. Zaufałem, że jest to oferta która nie niesie w sobie oszustwa i faktycznie okazało się, że otrzymałem książki na drugi dzień od przelania pieniędzy na wysyłkę a poza tym osoba, która przesłała mi te książki okazała się być bardzo sympatyczna i znaleźliśmy wspólną płaszczyznę porozumienia. Gdy otrzymałem książki, pierwszą za jaką chwyciłem były "Zasady Canfielda" napisane oczywiście przez Jacka Canfielda. Książka bardzo mi się spodobała i wypowiedziałem zdanie "Kiedyś się z nim spotkam i powiem mu, że przeczytanie tej książki dużo mi dało". Co stało się dalej? Mój brat zauważył, że czytam wspomnianą książkę a że przypadkiem trafił na fanpage dotyczący konferencji z Jackiem Canfieldem, to przesłał mi link. Gdy wszedłem na stronę dotyczącą konferencji, zobaczyłem że wszystkie bilety są już sprzedane, tak więc pierwotnie pomyślałem że nic z tego. Jednak czułem, że jest to moja szansa i nie poddałem się. Przeglądałem profil tego wydarzenia gdy nagle dostrzegłem wpis, że poszukiwane są osoby do pomocy w obsłudze konferencji. Postanowiłem się zgłosić choć nie robiłem sobie wielkich nadziei i przez następne dwa dni wcale nie myślałem o tym, czy zostanę przyjęty czy nie. Dziś zadzwonił do mnie telefon... W czwartek spotkam Jacka Canfielda! Od wypowiedzenia życzenia do realizacji minęło dwa dni.

Jestem za to ogromnie wdzięczny, dziś z rana przed moim balkonem latały białe mewy, kręcąc kółka i robiąc inne akrobacje niczym wypuszczone z cyrku. Już wtedy wiedziałem, że ten dzień potoczy się wyjątkowo :)

0 komentarze :

Prześlij komentarz